niedziela, 18 października 2015

Rozdział 7 zwany pół roku później.


Pół roku później......

                                                                    Sylwester


Luna z wielkim podziwem oglądała wieczorną panoramę Toskanii.Było to piękne miasto. Nawet nazwa jej się podobała. Ktoś kiedyś jej obiecał , że ją tam zabierze.Ale tego kogoś już nigdy nie zobaczy a wszystko co powiedział nigdy się nie zdarzy. Jej oczy co chwile rozbłyskały
kolorowymi fajerwerkami które jak oszalałe wystrzeliwały z różnych części miasta.W oddali co chwile dało się słyszeć radosne śpiewy oraz wystrzeliwany korek od szampana. Luna mimowolnie się uśmiechnęła , coś się kończyło. A dla niej to był bardzo dobry znak. Wydarzenia z poprzedniego roku nieznacznie cofnęły się jej w pamięci. Jednak nadal kilka wspomnień uderzało w nią i to ze zdwojoną siłą. W końcu nie tak łatwo zapomnieć rzeczy jaką jest miłość życia ale na to wspomnienie potrząsnęła głową i je odgoniła. 
Duży, marmurowy balkon hotelu na którym aktualnie stała dodawał jej dziwnej pewności siebie.
Tymczasem fajerwerki nadal nie gasły , ciągle tańczyły po niebie jakby na świecie nie było niczego innego. To one zgarniały całą widownie. Tak ulotna rzecz jak fajerwerki...Zaczęło ją to zastanawiać.
Jednak dość krótko gdyż na swoim ciele  poczuła dłoń. Jej błękitna , krótka sukienka trochę zafalowała pod wpływem letniego wiaterku.
Odwróciła się , uśmiechnęła się po czym usiadła na zimnym marmurze . Wzięła długi kieliszek szampana z jego rąk którego bąbelki delikatnie gilgotały jej podniebienie. Popatrzyła na mężczyznę przed sobą. David. Mężczyzna który może mieć każdą a wybrał ją. Co ta miłość robi z ludźmi - pomyślała. Jednak to co stało się teraz kompletnie zepsuło jej światopogląd i postrzeganie miłości.
Uklęknął. Poczuła , że zaczęły przechodzić ją dreszcze. Z kieszeni czarnych spodni  wyciągnął czarne pudełeczko . Zamarła. Delikatnie je uchylił i teraz to złoty pierścionek  z brylantem zaczął mienić się jej w oczach. Czuła , że przestała oddychać. Ich oczy się spotkały a on wypowiedział słowa które była pewna , że usłyszy od innego.
- Wyjdziesz za mnie?- Jakieś 5 sekund temu gdy odzyskała racjonalne myślenie wiedziała , że to pytanie zaraz padnie.
Odwróciła na chwile wzrok i jej oczy zaczęły błądzić gdzieś po zabytkowym mieście. Ale coś wewnątrz niej podpowiadało jej tylko jedną odpowiedz.
-Tak.-Odrzekła po czym kieliszek z szampanem wylądował na podłodze a ona na nim.
Nie odsuwając się od siebie znaleźli się w sypialni. Była zaślepiona . Ona dla Steva już nie żyła , choć nadal kochała go jak cholera. Wiedziała , że życie przeszłością , Avengersami nawet Hydrą nic nie da. Liczyła się przyszłość. Przyszłość która wydawała się jej odległa. Nie chciała być w niej samotna , bała się tego , dlatego powiedziała ,,tak" Davidowi . Kochała go na swój sposób.Wiedziała, że ta miłość nie dorówna nigdy tej prawdziwej , tej wyśnionej , tej dwóch superbohaterów. Jednak teraz czuła się doskonale. Zapach jego ciała dodawał jej otuchy i dawał poczucie dawno już nieodczuwanego bezpieczeństwa. 
Na tle malowniczej Toskanii , nadeszłego Nowego Roku , dźwięku wystrzeliwanych fajerwerków oraz smaku szampana rodziła się nowa miłosć. Miłość nigdy w całości nie odwzajemniona ale mająca wyczekiwaną przyszłość.


Rozdział 7.
Dziękuje za 1000 wyświetleń.
Cóż...Myślicie , że Steve i Luna do siebie wrócą?
Zachęcam do dodawania linków do waszych opowiadań.

2 komentarze:

  1. Hej Luna super rozdział! Pisze opowiadanie z moją przyjaciółką na wattpadzie jeśli chcesz to zajrzyj tu:https://www.wattpad.com/story/52159604-nie-możliwe
    Życze weni i pozdrawiam Fran (^・ω・^ )

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Luna super rozdział! Pisze opowiadanie z moją przyjaciółką na wattpadzie jeśli chcesz to zajrzyj tu:https://www.wattpad.com/story/52159604-nie-możliwe
    Życze weni i pozdrawiam Fran (^・ω・^ )

    OdpowiedzUsuń