piątek, 11 grudnia 2015

Rozdział 9 zwany moją śmiercią.

   
Kolejne ciosy skierowane na worek treningowy nie dawały mu poczucia spokoju ani wytchnienia. Ciosy z każdym uderzeniem coraz bardziej wzbierały na sile aż w końcu decydujący zamach sprawił, że worek wylądował kilka metrów przed nim. Przez chwilę tępym wzrokiem wpatrywał się w niego jednak myślami był gdzie indziej. Dzisiaj minęło równe 6 miesięcy od tamtego dnia. Jego mózg zaczął przywoływać wydarzenia tamtego dnia.
                   


Wszyscy siedzieli w centrum operacyjnym i uważnie śledzili spory ekran przed sobą. Obraz przedstawiał nowoczesne wnętrze , prawdopodobnie jakiegoś korytarza , jednak było to trudno wywnioskować gdyż obraz cały czas migotał.  
- Co wy mi za plany daliście ?-  Zniecierpliwiony głos Luny rozszedł się po sali. - Gdzie tu jakieś laboratorium jest ?
- Weryfikowaliśmy je kilka razy ... - Fury odparł niepewnym głosem.- Popraw kamerę na kurtce.
- Właśnie widać. - Cichy mamrot Luny i tak dało się słyszeć po całej sali jednak spełniła prośbę Nicka .
 Steve czuł , że coś się wydarzy. Wszystko było za łatwe a zaczęło się od tego , że Banner wysłał sygnał alarmowy. Pochodził on z  laboratorium w którym aktualnie przebywała Luna. Kątem oka spojrzał na Natashe , która nerwowo wpatrywała się w obraz. Nie dziwił się. Kochała go.  Tony próbował nie dać nic po sobie poznać jednak martwił się nie tyle o doktora a co  o Lune.  Po raz pierwszy widział też zdenerwowanego Furego , jednak jemu bardziej chodziło o wiedze Bannera niż o swoją agentkę. Steve zadawał sobie tylko jedno pytanie dlaczego on posłał ją tam samą?
Tymczasem na ekranie pojawiły się jakieś drzwi. 

- Dobra jest postęp , są jakieś drzwi. - Truimfalny głos Luny sprawił , że Steve stał się jeszcze bardziej zdenerwowany. - Wchodzę.
Tony podniósł się z krzesła i podszedł bliżej ekranu. 
- Powinniśmy tam być. - Powiedział Tony bezpośrednio do Furego.
- Na razie nie ma takiej potrzeby. - Fury popatrzył na Starka , jednak ten tylko nerwowo pokręcił głową.
- Tony ma racje , Hulk to jeden z nas , powinni...-  Clint nie dokończył , gdyż dało się usłyszeć dźwięk odbezpieczanej broni Luny.
- Luna , pamiętaj kto tam jest. -  Nick powtórzył tą formułkę dokładnie czwarty raz.
- Pamiętam.

Ostatnie co dało się zobaczyć to biały kolor a ostatnie co dało się usłyszeć to odgłosy strzałów , krzyk Bannera i niewyobrażalny huk a potem jedynie czarny kolor ekranu. Steve poczuł , że całe jego ciało zalało zimno. Nawet nie zauważył kiedy wstał. Stali wszyscy. Tony wybiegł z sali , Steve zaraz za nim. Wiedział co chce zrobić. Za sobą usłyszał bieg i głosy pozostałych avengersów.  Jednak było już za późno , gdy dotarli na miejsce cały budynek w którym mieściło się laboratorium płonął. Wokół budynku było pełno straży i policji.  Zobaczył Bannera , który stał obok wozu strażackiego i tępo wpatrywał się w płomienie.  Pierwsza podbiegła do niego Natasha.
- Bruce? - Zapytała i rozejrzała się wokół. - Gdzie Luna?
Jednak on nic nie odpowiedział jedynie smutno spojrzał się w jej oczy. 
-Ona...oni mi coś podali , i nie mogłem.. - Jego głos drżał. - Ona mnie uratowała.
- Gdzie jest? - Tony ponowił pytanie jednak spodziewał się odpowiedzi.
- Ja widziałem , jak ona... ,  on wbił jej coś serce...
Popatrzył na na wszystkich avengersów.
- Ona nie żyje.

Steve doskonale pamiętał co czuł w tamtym momencie. Miał ochotę skoczyć w ten płomień. I wyjsć z niego albo z nią albo w ogóle. Cisza , która  wtedy nastała po słowach Bannera była okropna. W tamtym momencie poczuł , że jego sercu znów jest z kamienia. Przez te wszystkie lata , tylko jej do końca udało się je rozmrozić i sprawić , że czuł się jak prawdziwy człowiek a nie marny eksperyment. W tamtym momencie  po raz pierwszy też zaczęło mu być żal Tonego. Zobaczył , że pojedyncza łza spłynęła po policzku. Rozumiał. Wiedział jak czuję się on sam a co dopiero Tony. 
Po tym  wszystkim nic już nie było takie same. Stracił miłość a wydawało mu się jakby stracił wszystko. 





                                                 




                                                Siemanko.
No i jest Steve. Może trochę za krótko opisałam jego przeżycia ale wydaje mi się , że Steve jest raczej człowiekiem czynu. Następny rozdział będzie już z Luną i Davidem i raczej dłuższy  .


Sorki za literówki i brak przecinków .


 






 


4 komentarze:

  1. Mega! Czekam na next'a! Pozdrawiam i życzę weny.
    Francesca Evans

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio. Czekam na nexta. Pozdro Elfka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku ! Cudne wiesz jak ja czekam na każdy rozdział chyba 100 razy dziennie sprawdałam czy nic nie jest dodane. Czekama na dalszy ciąg i weny :) a jeśli interesyje cię IMAA, albo tylko jak by się nudziło to zapraszam do mnie http://imaa-z-mojego-pokrenconego-zycia.blogspot.com/ a jak nie to sorka za spam

    OdpowiedzUsuń